Zacznę od tego, że jestem 43-letnim doświadczonym narciarzem (L6), który jeździ na nartach od 4. roku życia. Przez lata odwiedziłem dziesiątki ośrodków i miejsc, od Francji, przez Szwajcarię, po Dolomity, w tym Dolinę Aosty, Piemont i Austrię.
Ośrodek Folgaria idealnie spełnia moje obecne oczekiwania: doświadczony narciarz czeka, aż jego dzieci nauczą się jeździć na nartach (w wieku 8 i 4 lat), aby mogły jeździć razem. To idealne miejsce dla rodzin, łatwo i szybko do niego dotrzeć, a do tego oferuje doskonały stosunek jakości do ceny. Szczerze mówiąc, po 15 latach jazdy po DSS w Cortinie, Val di Fassa, Alta Badia i Val Gardena, mam dość płacenia wygórowanych cen za wszystko, od jedzenia po hotele, wypożyczalnie sprzętu narciarskiego i karnety narciarskie. Ponieważ jednak jestem przywiązana do dwójki uczących się dzieci, nie mogę korzystać z nich tak często jak kiedyś (wyjeżdżam o 8:20 i wracam po zamknięciu bez przerwy).
Jeśli więc masz rodzinę, chcesz, żeby Twoje dzieci się uczyły i nie chcesz wydawać absurdalnie dużo pieniędzy, które pobierają gdzie indziej (często nie oferując żadnej wartości dodanej), Folgaria jest idealnym miejscem: pomimo umiarkowanej wysokości, operatorzy wyciągów i ratraki zawsze wykonują świetną robotę, zapewniając śnieg i możliwość jazdy na nartach przez cały sezon (zawsze jeździmy w lutym lub najpóźniej pod koniec stycznia, żeby mieć największe szanse na trochę puchu).
Prosty przykład: aby przeżyć TO SAMO, co w Ortisei, wydając w sumie około 6000 euro (bo z Ortisei albo zjeżdża się na nartach do Siusi, albo przysięga się na Secedę, żeby dostać się na Sellarondę), w Folgarii potrzebujesz tylko połowę tej kwoty i to wystarczy, żeby mnie przekonać na razie, dopóki moje dzieci nie nauczą się porządnie jeździć.