Miejsce, gdzie absurd osiąga poziom olimpijski, a narty to tylko pretekst do hedonistycznej orgii w śnieżnym raju.
Stoki: szerokie jak ego influencera
Jeśli myślisz, że widziałeś dobrze przygotowane trasy, to Val d’Isère sprawi, że poczujesz się jak amator. Stoki są tak szerokie, doskonałe i równe, że spokojnie mogłyby służyć jako pas startowy dla prywatnych odrzutowców rosyjskich oligarchów.
Aper ski..Wyobraź sobie klub nocny na wysokości 2400 m, gdzie szampan leje się szerokim strumieniem, a DJ wygląda jakby urwał się z imprezy w Dubaju. Ludzie tańczą na stołach, w butach narciarskich do muzyki na zywo. Każda piosenka kończy się wybuchem godnym finału Eurowizji. To jedyne miejsce, gdzie KAŻDY wygląda jakby to był jego najlepszy dzień w życiu.
W Val d’Isère nawet fast food smakuje jak dzieło Michela Bras. Croissanty są tak maślane, że możesz nimi smarować narty, a tartiflette zawiera więcej sera niż przeciętny francuski sklep spożywczy. W lokalnych restauracjach za fondue płacisz jak za małe mieszkanie w Lyonie, ale hej – przynajmniej podają je w atmosferze godnej pałacu wersalskiego.
Val d’Isère to miejsce, gdzie absurd luksusu łączy się z narciarską perfekcją. Czy warto? Absolutnie trzeba!